czwartek, 12 kwietnia 2012

Miłujcie nieprzyjacioły wasze

Minęła kolejna bolesna rocznica katastrofy smoleńskiej i mordu katyńskiego. Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem była wstrząsającym przeżyciem dla wszystkich w Polsce. Musimy pamiętać ludzi, którzy tam zginęli. Wszyscy pracowali na rzecz naszego kraju jak umieli najlepiej. Winniśmy zachować ich we wdzięcznej pamięci. W tych smutnych dniach brakuje mi jednak wspomnień o mordzie katyńskim. Pamiętam bardzo dobrze dzień, w którym dowiedzieliśmy się o tym bestialskim czynie. Było to podczas okupacji niemieckiej w 1943roku. 5 marca 1940 roku na rozkaz Stalina funkcjonariusze NKWD rozpoczęli w Katyniu rozstrzeliwanie (właściwie strzelanie w tył głowy), polskich jeńców wojennych, przeważnie oficerów. Podobnej zbrodni dokonano też w Charkowie i Miednoje. Zginęło wówczas prawie 22 tysiące obywateli polskich. Sowieci systematycznie zabijali Polaków już po 17 września 1939 roku, kiedy to łamiąc traktat o nieagresji  wtargnęli w granice naszego państwa, broniącego się właśnie przed inwazją niemiecką. Prócz polskich oficerów tracono policjantów, sędziów, prokuratorów i różnych urzędników państwowych. 17 września zostali też zamordowani siostra mojej mamy Olga Kuczyńska i jej mąż, prokurator Władysław Kuczyński. Gdy w 1943 roku, podczas okupacji niemieckiej, dotarła do nas wieść o mordzie katyńskim, w moim rodzinnym domu we Lwowie. zapanowała żałoba oraz bezsilne oburzenie i smutek. Przez dom ten przewijało się zawsze mnóstwo ludzi. Pomimo ciągłej czujności w trosce o bezpieczeństwo obecnych tam osób, słychać było rozmowy, dyskusje i studenckie oraz uczniowskie żarty. Po tej strasznej wiadomości dom przycichł. Wszyscy pogrążeni w żalu przeżywali w skupieniu tę tragedię narodową. Być może dlatego, obserwując w telewizji hałaśliwe obchody drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, odczuwam niesmak. Niektórzy nasi politycy usiłują tę tragedię wykorzystać dla zaspokojenia własnych ambicji lub rozładowania osobistych frustracji. Bardzo mnie to oburza. Sianie nienawiści, skłócanie Polaków i podsycanie wrogości wobec dzisiejszej Rosji jest szkodliwe dla naszej ojczyzny, nierozsądne i niechrześcijańskie (wszak Jezus Chrystus nauczał: "Miłujcie nieprzyjacioły wasze").
Moja rodzina ucierpiała wiele ze strony Rosjan, Ukraińców i Niemców. Mimo to nie żywię nienawiści do tych narodów i ich państw. W interesie Polski leży jak najlepsze ułożenie stosunków z nimi. Do roku 1990 władze ZSRR zaprzeczały swojej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Przed katastrofą smoleńską miało miejsce bardzo ważne dla naszego kraju wydarzenie. Na uroczystości upamiętnienia zbrodni katyńskiej z udziałem premiera Polski i Rosji, ten ostatni jako najwyższy urzędnik swego kraju publicznie przyznał, że mordu dokonali Rosjanie na rozkaz swego przywódcy – Stalina. Był to niezmiernie ważny przekaz do narodu rosyjskiego. Bez przyznania się do winy nie ma bowiem przebaczenia i nawiązania przyjacielskich stosunków między oboma narodami. Dawniej w prywatnych rozmowach Rosjanie z uporem twierdzili, że polskich oficerów rozstrzelali Niemcy. Dziś wreszcie przyznają, że zbrodni tej dokonali  ich rodacy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz