wtorek, 29 września 2015


Cichy zabójca

Przed spaniem otwieram okno. Spodziewam się, że wejdzie do pokoju świeże powietrze, o tej porze roku przesycone zapachem kwitnących jeszcze jesiennych róż i floksów. A tymczasem pokój napełnia się dymem i smrodem spalin. Szybko zamykam okno, gdyż zaczynam kaszleć i odczuwam drapanie w gardle. To smog wprowadził się do mego domu. Smog, czyli silnie zanieczyszczone powietrze wskutek spalania węgla, drewna, różnych odpadów, w tym plastikowych. Zabija on co roku w Polsce około 40 tysięcy ludzi.  Powoduje wiele chorób  takich jak choroby serca, udary, rak płuc, alergie. Nasz kraj należy do największych trucicieli w Europie. Szczególnie środkowa i południowo - wschodnia Polska jest dostarczycielem złego powietrza.  Kraków, Katowice, Gliwice, Zabrze, Sosnowiec, Nowy Sącz przez wiele dni w roku toną w smogu. Jedynym ratunkiem dla ludzi żyjących w tych miastach jest ograniczenie spalania węgla. Trzeba stopniowo zastępować go innymi nośnikami energii. Zapewne połączone to będzie ze stratami finansowymi. Lepiej jednak być nieco biedniejszym, lecz za to zdrowszym.

poniedziałek, 21 września 2015


Czy jest się czego bać?

Napływ do Europy przybyszy z Afryki,  wzbudza u wielu Polaków lęk. Nie jest on całkowicie nieuzasadniony. Powinno się jednak spokojnie zastanowić, czy Polsce zagraża w wyniku tego zjawiska  jakieś  niebezpieczeństwo. Ofiary wojny powinniśmy w duchu solidarności ludzkiej przyjąć do naszego kraju. Wiadomo, że imigrantów ekonomicznych Polska nie interesuje, gdyż nie jest w stanie zapewnić im dostatek.  Ich celem jest zamieszkanie w bogatych krajach Europy, takich jak Niemcy, Szwecja lub Norwegia. Tam zmierzają. W Polsce nie ma też środowisk, które przyjęłyby ich z otwartymi ramionami. W Niemczech czy krajach skandynawskich są cale dzielnice zamieszkałe przez muzułmanów. Tam przybysze znajdują od razu oparcie. Nasi rodzimi muzułmanie, to Tatarzy od wieków mieszkający z nami i zawsze w przeszłości lojalni obywatele Polski. Obawa przed wielokulturowością jest też przesadzona. Polacy mają historyczne doświadczenie w tej dziedzinie. Pamiętam widok przedwojennego Lwowa z kopca Unii Lubelskiej. Nad miastem wznosiły się wieże licznych i pięknych kościołów katolickich. Wspaniałym widokowo akcentem była, nasuwająca myśl o Florencji, wieża prawosławnej Cerkwi Wołoskiej. Lubiłam oglądać śliczną katedrę greckokatolicką św. Jura. Od czasu do czasu zachodziłam, ze szkolnymi koleżankami, do tajemniczej dla nas w nastroju, Katedry Ormiańskiej. We Lwowie za czasów mego dzieciństwa oprócz Polaków, których było najwięcej, mieszkali Żydzi, Ukraińcy, Ormianie, Niemcy, Czesi, Rosjanie, Grecy i inni. Nie stanowiło to żadnej przeszkody w tym, że Lwów był ośrodkiem kultury i nauki polskiej.

piątek, 11 września 2015



Czarne chmury nad Europą


Jesteśmy świadkami wielkiego przemieszczania się ludzi z Afryki i Azji do Europy.Takie zjawiska miały już w przeszłości miejsce na naszym kontynencie. W czwartym do szóstego wieku zaistniała wielka migracja Hunów,  Germanów i innych ludów do Europy. Zjawisko to określa się mianem " Wędrówki ludów". Wydarzenia obecne nie są w pełni porównywalne z tamtymi, jednak skutki tej masowej migracji będą podobne.  Po okresie "Wędrówki ludów" Europa całkowicie się zmieniła. Cesarstwo rzymskie upadło i zaczęły powstawać państwa narodowe, które przetrwały do dziś. Napływ ludności kulturowo odmiennej,  nieuchronnie zmieni Europę. Nie będzie to już ta Europa, którą znaliśmy.  Zderzenie cywilizacji, które niewątpliwie będzie miało miejsce, może spowodować zmiany w psychice społeczeństw. Poczucie zagrożenia terroryzmem, obawa o zakłócenie spokoju swojej rodziny, niechęć do demonstrowanych, a budzących u wielu mieszkańców Europy oburzenie zwyczajowych praktyk, wpłynie zapewne na psychikę rdzennych Europejczyków. Mogą zatracić cnotę tolerancji i zrozumienia, że tak ukształtowały tych ludzi wieki historii. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i pamiętać, że człowiek choć inaczej wygląda i inne ma obyczaje, to ciągle jest to przecież "homo sapiens"

wtorek, 1 września 2015

Piękny, słoneczny dzień - jak dzisiaj

Dziś jest 1 września. Piękny, słoneczny dzień. Na niebie nie ma ani jednej chmurki. Taki właśnie dzień rozpoczął się we Lwowie 1 września 1939 roku. Z balkonu mojego rodzinnego domu roztaczał się rozległy widok. Niebo nad tym obszarem było ogromne. Horyzont kończył się za odległą ścianą drzew Parku Stryjskiego. Tego poranka wyszłam na balkon i spojrzałam w niebo. Coś błyszczało wysoko w przestworzach. Przesuwało się na północ. Usłyszałam ponure buczenie samolotów. Były to niemieckie bombowce, które już pierwszego dnia wojny zbombardowały miasto i lotnisko w Skniłowie. Wspominając te  działania wojenne, bombardowania, ostrzał artyleryjski, lęk o  życie swoje i   bliskich, rozumiem ludzi, którzy muszą przeżywać to dzisiaj. Wydaje mi się, ze ofiarom wojny Polska powinna podać pomocną dłoń i przyjąć ich u siebie. Nie może to  dotyczyć jednak imigrantów ekonomicznych. Jesteśmy krajem na dorobku i po prostu nie stać nas na to. Kraje europejskie powinne  znaleźć sposób pomocy ludziom w Afryce, by mogli pozostać u siebie.