poniedziałek, 7 marca 2011

Dwie dziewczyny

Ostatnio zainteresowałam się na nowo historią starożytną. W związku z tym sięgnęłam pamięcią do miejsc, które zwiedzaliśmy przed laty. Oglądnęłam sobie na nowo w książkach oraz w internecie dzieła sztuki, jakie pozostawiła starożytność. Moją szczególną uwagę zwróciły malowidła ścienne w Pompejach. Wśród nich zachwycił mię portret młodej kobiety trzymającej w jednej ręce rylec do pisania, a w drugiej kilka drewnianych tabliczek pokrytych woskiem. Młoda osoba, gestem znanym nam ze współczesności, przytyka rylec do ust, zastanawiając się nad tym, co ma zamiar napisać. W oczach kobiety widać wyraźnie namysł. Namalowana twarz oddaje życie wewnętrzne tej osoby. Taki sposób portretowania mógłby być zastosowany przez jakiegoś na przykład dziewiętnastowiecznego lub dwudziestowiecznego twórcę. Przyszedł mi do głowy Piotr Stachiewicz (1858-1938), malarz z upodobaniem portretujący piękne kobiety. Można porównać "krakowiankę" pędzla Stachiewicza z malowidłem pompejańskim. Obie kobiety są strojnie ubrane. Oczy obydwu są niezwykle wyraziste i oddające stan ducha. Pompejanka zastanawia się, co napisać na tabliczce, a w oczach krakowianki można dostrzec skupienie i zaciekawienie. I pomyśleć, ile wieków dzieli obydwa dzieła, a duchowy aspekt wyrażony w tych obrazach jest podobny.  

 


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz