piątek, 30 marca 2012

Boję się Euro 2012

Ostatnio przetacza się w mediach dyskusja na temat tajnych więzień amerykańskich w Polsce i przypuszczeń, że uzyskiwano tam zeznania z użyciem tortur. Jeżeli znajdzie to potwierdzenie, bezwzględnie należy tę sprawę wyjaśnić do końca. Polska nie może tolerować łamania praw człowieka na swoim terenie, nawet w stosunku do terrorystów. Mam jednak wątpliwości czy nagłośnienie tej sprawy, dwa miesiące przed Euro 2012, jest rozsądne. Niedawne tragiczne wydarzenia w Tuluzie świadczą o tym, że ataki terrorystyczne są ciągle możliwe. Informacje i komentarze przekazywane przez prasę mogą dotrzeć do fanatycznych umysłów potencjalnych terrorystów i podsunąć im zbrodnicze myśli. Spotykam się z argumentami, że islamiści nie mają w naszym kraju właściwego zaplecza. Ludzie, którzy tak twierdzą, może mają rację. Daj Boże, aby tak było. Mnie jednak wydaje się, że tak spektakularna impreza o międzynarodowym rozgłosie, jak Euro 2012, może być kusząca dla ludzi chorych na terroryzm. A afera z tajnymi więzieniami w Polsce, w których przetrzymywało się czasowo terrorystów, może stać się dobrym pretekstem do zbrodni. Mimo tych obaw, jakie ostatnio mię ogarnęły, wierzę, że Polacy poradzą sobie organizacyjnie z tym wielkim przedsięwzięciem, jakim jest Euro 2012 i że zakończy się on sukcesem z pożytkiem dla kraju. 

środa, 28 marca 2012

Niebieska niespodzianka

Przy usuwaniu z ogrodu zeszłorocznych suchych liści  spotyka mnie, co jakiś czas, niespodzianka. W nieprzewidzianym miejscu pojawia się malutki niebieski kwiatek. Jest to cebulica syberyjska. W zasadzie rozmnaża się ją przez cebulki przybyszowe, ale niezwykle łatwo rozsiewa się też samorzutnie. Roślina ta pochodzi z zachodniej Azji, Kaukazu i wschodniej Europy. Kwitnie od marca do kwietnia. Osiąga wysokość 10 – 15 cm. Ciemno niebieskie zwisające kwiatki mają kształt dzwonków.

Cebulica syberyjska

niedziela, 25 marca 2012

Cytrynek - zwiastun wiosny

Wreszcie nadeszła wiosna. Kwitną krokusy i pierwiosnki. Z wielkim zadowoleniem obserwuję, że w tym roku jest więcej pszczół. Nad ogrodem latają pierwsze motyle, śliczne jaskrawo żółte cytrynki. Właściwa nazwa tego motyla to listkowiec cytrynek lub latolistek cytrynek. Nazwa pochodzi od tego, że jako jedyny motyl europejski zimuje w opadłych liściach. A cytrynek nie tylko z powodu koloru, ale i cytrynowego zapachu, jaki wydzielają jego skrzydełka. Pięknie wygląda w locie. Wtedy w całej okazałości widać intensywny kolor skrzydełek. Gdy usiądzie na kwiatku, aby pożywić się nektarem, natychmiast je składa, ukazując ich bledszą stronę. Stąd fotografowanie ich jest nieco rozczarowujące. Na dodatek są ogromnie ruchliwe i przysiadają na bardzo krótki moment. Samce mają skrzydełka cytrynowo żółte, a samice są zielonkawo białe. Należą do rodziny bielinkowatych.




niedziela, 18 marca 2012

Pomarańczarka

Zrabowany w czasie Powstania Warszawskiego piękny obraz Aleksandra Gierymskiego  "Pomarańczarka" powrócił do Polski. Oglądałam go w Warszawie dwa miesiące przed wybuchem wojny. Pełna wyrazu jest twarz starej żydowskiej handlarki na tym obrazie. Z jej smutnych oczu wyczytać można, jak ciężkie życie jest jej udziałem. Stoi na warszawskiej ulicy, co wywnioskować można z fragmentu miasta widocznego w tle. Otulona jest szczelnie w nędzne ubranie, co sugeruje, że na dworze panuje przenikliwy chłód. W koszyku zawieszonym na ramieniu staruszki widać niewielką ilość pomarańcz, które ma nadzieję sprzedać. Być może, aby nie tracić czasu, kobieta robi na drutach pończochę lub szalik.
Aleksander Gierymski (1850 – 1901) jest bratem innego wybitnego polskiego malarza Maksymiliana Gierymskiego (1846 – 1874). Maksymilian był powstańcem styczniowym. Młodzieńcze przeżycia z tym związane znalazły odzwierciedlenie w jego malarstwie. Tworzył między innym epizody z powstania, sceny batalistyczne i pejzaże. Studiował w Monachium i razem z innymi polskimi malarzami stworzył tak zwaną "grupę monachijską".
Aleksander był pod silnym wpływem swojego starszego brata. Także studiował w Monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych, którą ukończył ze złotym medalem. W latach 1879 -1888, które artysta spędził w Warszawie, powstały jego najbardziej znane dzieła. Malował wtedy sceny z życia ubogich ludzi z Powiśla i Starego Miasta. W tym czasie powstała między innymi Pomarańczarka, Brama na Starym Mieście, kilka wersji Trąbek ( żydowskiego święta religijnego). Na tych ostatnich obrazach widać brzeg Wisły i modlących się na nim Żydów w ich charakterystycznych ubraniach. Dzieła te nabrały teraz szczególnego znaczenia. Po holokauście są specyficznym dokumentem i smutną pamiątką po społeczności żydowskiej dawnej Warszawy.
Innym niezwykle poruszającym w swym tragicznym wyrazie jest obraz Aleksandra Gierymskiego Chłopska trumna. Namalował go artysta w czasie swojego pobytu w Krakowie w latach 1893 – 1895. Na obrazie widać parę wieśniaków siedzących na ławie pod domem. Obok, o ścianę chaty oparte jest wieko dziecięcej trumny. Warto przypatrzeć się chłopce na tym obrazie. Malarz z wielkim mistrzostwem i uczuciem przedstawił tę postać. Spracowane ręce, twarz o delikatnych rysach poorana zmarszczkami, świadczą o pełnym znoju życiu dotkniętej tragedią kobiety. Bolesny grymas ust i bezbrzeżny smutek w oczach przejmują do głębi. Obraz ten wywołuje też refleksję nad ciężkim losem galicyjskich chłopów.

Pomarańczarka ( fragment obrazu)

Święto trąbek

Chłopska trumna (fragment)

Chłopska trumna (fragment)

środa, 14 marca 2012

Ognista woda

W prasie ukazała się wiadomość, że w Polsce spada  spożycie  wódki. Bardzo ucieszyła mnie ta informacja. Wszak "ognista woda", jak nazywał alkohol Winnetou, bohater powieści Karola Maya, powoduje wiele tragedii. Gdy słyszę statystyki śmiertelnych wypadków drogowych wywołanych przez pijanych kierowców, ogarnia mnie przerażenie. A ile tragedii rodzinnych i chorób spowodowanych jest pijaństwem? Alkoholizm bywa często przyczyną bezdomności. Dzieci ludzi dotkniętych chorobą alkoholową są mniej zdolne, czasem nawet upośledzone umysłowo. A może by tak na flaszkach z mocnym alkoholem umieszczać,  podobnie jak na paczkach papierosów, napisy ostrzegawcze? Na przykład: "Nadmierne spożywanie alkoholu grozi wielu schorzeniami, między innymi chorobami układów: pokarmowego (zwłaszcza wątroby i trzustki), krążenia, oddechowego. Wywołuje zaburzenia psychiczne i otępienie umysłowe."
Niewielkie spożycie alkoholu, na przykład w postaci wina, jest nieszkodliwe, a nawet pożądane. Dotyczy to szczególnie czerwonego wina z winogron. Kieliszek tego napoju wypity przy obiedzie ułatwia trawienie. Nie musi być to drogie zagraniczne wino. Można je łatwo i przyjemnie zrobić samemu, także z polskich winogron. Pisałam o tym już we wpisie p.t. "Winnik czyli październik" (9 października 2011 roku). Wino można też robić z innych naszych owoców, a nawet z płatków kwiatów (na przykład wino kwiatowe z płatków mniszka lekarskiego). Jesienią przyjemnie jest wybrać się na wycieczkę do lasu i nazbierać tam owoców dzikiej róży - świetnego surowca do otrzymywania smacznego i zdrowego wina. Niegdyś robiłam bardzo dobre wino z czarnej porzeczki. Charakteryzuje się ono pięknym ciemno - czerwonym kolorem i doskonałym smakiem. W przeciwieństwie do owoców dzikiej róży, czarnych porzeczek nie wolno zbierać w terenie. Owoców tych używać trzeba jedynie z własnych ogrodów lub plantacji sadowników. 5 stycznia 2012 roku bowiem wydane zostało Rozporządzenie Ministra Środowiska obejmujące porzeczkę czarną, występującą na stanowiskach naturalnych, częściową ochroną gatunkową. To, że ona ginie, jest spowodowane osuszaniem terenów, na których występuje. A roślina to niezwykła! Zarówno owoce, jak i liście, mają właściwości lecznicze. Działają między innymi przeciwzapalnie, poprawiają krążenie, stosuje się je w chorobach stawów, w miażdżycy, chorobach pęcherza. Owoce są niezmiernie bogate w witaminy i ważne dla zdrowia składniki mineralne Nie ma w Polsce owocu zawierającego tyle witaminy C, co czarna  porzeczka. Na dodatek zachowuje się ona także w przetworach. Czarna porzeczka jest źródłem niezwykle cennej witaminy PP, a także witamin z grupy B, kwasu foliowego, potasu, magnezu, żelaza. Zawiera też rzadkie mikroelementy. Surowe owoce mają nieco nieprzyjemny zapach, (stąd ludowa nazwa - smrodynia), który w winie i innych przetworach  znika

piątek, 9 marca 2012

Ogródki chwastów

Zbliża się czas pielęgnacji ogrodów. Aby ładnie rosły nam ulubione rośliny musimy usuwać chwasty. Z niektórymi z powodu ich urody trudno nam się rozstać. Są też takie, którym grozi wyginięcie. Aby zapobiec zubożeniu naszej flory możemy dla nich przeznaczyć mały kącik w naszym ogrodzie. W zachodniej Europie, a ostatnio już i w Polsce, jest moda na tworzenie ogródków chwastów. Można w nich wysiewać nasiona chwastów zagrożonych wyginięciem. Za czasów mojej młodości, w czasie pieszych czy rowerowych wycieczek, zachwycaliśmy się widokiem łanów zbóż poprzetykanych czerwonymi makami, błękitnymi chabrami i fioletowymi kąkolami. Intensywne rolnictwo powoduje, że widok ten jest coraz rzadszy, a wkrótce pewnie zniknie na zawsze. Kąkola, tak dawniej pospolitego, trudno teraz napotkać. Zagrożona jest też śliczna roślina - miłek szkarłatny. Ratujmy przed wyginięciem nasze piękne chwasty!

 Miłek szkarłatny

wtorek, 6 marca 2012

Panta rhei

Wyrażenie "panta rhei" przypisuje się greckiemu filozofowi Heraklitowi (około540 – 480 p.n.e). Znaczy ono "wszystko płynie" czyli ciągle się zmienia. Obserwując ostatnie wydarzenia na świecie nasuwa się myśl o trafności tego powiedzenia. Szczególnie wiele do myślenia dają spontaniczne, nie organizowane zgromadzenia mas ludzkich na placach i ulicach wielu miast na świecie. Tradycyjne formy rządzenia także w krajach demokratycznych wydają się nie odpowiadać współczesnym ludziom. Coraz bardziej przebija się chęć stosowania demokracji bezpośredniej. W dobie internetu bardzo łatwo jest ludziom skrzyknąć się do stworzenia zgromadzenia, którego celem jest wyrażenie krytyki, czy też przekazanie żądań w jakiejś sprawie. Już obecne doświadczenia wskazują, że metody te odnoszą czasem skutek Zaufanie do partii politycznych i polityków z nich się wywodzących bardzo słabnie. Jakieś zmiany w tradycyjnych formach rządzenia na pewno będą musiały nastąpić. Zapewne jest cienka granica między postępem w kierunku demokracji bezpośredniej a anarchią. Ciekawe, co przyniesie przyszłość w tej sprawie. Panta rhei.

piątek, 2 marca 2012

Wiosna tuż, tuż

Wreszcie zbliża się wytęskniona (przynajmniej przeze mnie) wiosna. Dawniej z wiosną zaczynał się dla nas sezon turystyczny. W czasach mojej młodości królowała turystyka piesza, zwłaszcza górska. Potem, jak zdołaliśmy kupić trochę zardzewiałe i wiecznie psujące się rowery, uprawialiśmy turystykę rowerową. Na rowerach zwiedziliśmy spory kawał Polski. Uważam, że wycieczki z wykorzystaniem tych "wehikułów" są wyjątkowo miłą i zdrową formą spędzania wolnego czasu. Jazda przecinką leśną lub polną drogą wzdłuż dojrzewających zbóż czy kwitnących i pachnących łąk daje nieporównanie więcej wrażeń niż pęd samochodem nudną i monotonną autostradą. Oj, łza się w oku kręci. Gdybym miała te 50 lat mniej pojechałabym wiosną do lasu. Na przykład do Puszczy Niepołomickiej. Teraz miałabym już doskonały, nowoczesny i sprawny rower, jaki  można kupić bez trudu. Mogłabym też skorzystać ze świetnych i pomysłowych rad pewnej rowerzystki z jej blogu p.t. KRÓLIK I ROWER.