wtorek, 31 sierpnia 2010

 Piękna nasza Polska cała

Minęło 30 lat od podpisania porozumień sierpniowych. Wspominam te czasy z wielkim wzruszeniem. Pamiętam entuzjazm i radość towarzyszącą tym wydarzeniom. Lech Wałęsa podpisujący olbrzymim długopisem porozumienie, Lech Wałęsa przemawiający nad murem stoczni do tłumu oczekujących ludzi – to niezapomniany widok. Tamtej, 10–milionowej "Solidarności" zawdzięczamy wolną, niepodległą, demokratyczną ojczyznę. Z perspektywy wielu przeżytych lat widzę, jak Polska się rozwija, jak szybko zmierza do nowoczesności, jak staje się coraz piękniejsza. Rocznica, którą teraz obchodzimy, to radosne i przepełnione dumą święto. A jest z czego być dumnym, wszak Polacy nie tylko zmienili całkowicie swój kraj, ale przyczynili się też do pozytywnych zmian w całej Europie. To właśnie ruch "Solidarność" wpłynął w pewnej mierze na rozpad Związku Sowieckiego i nawet w narodzie rosyjskim rozpoczął się proces odejścia od zakłamania i ideologii imperialistycznej. Dlatego z przykrością oglądałam to, co działo się w stoczni gdańskiej na tak zwanych uroczystościach rocznicowych., zorganizowanych przez związek zawodowy. Moim zdaniem powinien on zmienić swoją nazwę, bo w żadnej mierze nie jest przecież kontynuatorem 10–milionowego ruchu z tamtych, pamiętnych dni. Pojawił się jednak wspaniały akcent odnoszący się do tych historycznych wydarzeń w stoczni. Było nim wystąpienie sygnatariuszki porozumień sierpniowych, pani Henryki Krzywonos. To ona przypomniała, czym był i jakim winien pozostać w pamięci potomnych ruch "Solidarność". A spotkał ją afront ze strony zebranych tam młodych ludzi, którzy nie mają pojęcia o tym, jaką odwagą musiała się ona wykazać w tamtych czasach  dokonując  sławnego zatrzymania tramwaju. Jeden z posłów śmiał nawet odezwać się do niej "ty głupia babo". "Wspaniały" to poseł, o "wielkiej kulturze politycznej" – brawo, brawo! Jedna z posłanek w czasie wystąpienia pani Henryki uśmiechała się drwiąco. Ta sejmowa "paniusia" obdarzona "imponującym intelektem" wyraziła w ten sposób swoją pogardę wobec dzielnej zwykłej tramwajarki. Pięknie, pięknie pani poseł, tylko tak dalej! Brak Lecha Wałęsy, który był i pozostanie, (wbrew usiłowaniom niektórych zawistnych, egoistycznych i fałszywie rozumiejących patriotyzm ludzi) symboliczną postacią tamtych dni, kompromituje całkowicie organizatorów tych uroczystości. Nawiasem mówiąc, uważam, że Lech Wałęsa miał rację nie pojawiając się na tych obchodach. W związku z całą tą żenującą sprawą nasuwa mi się pewna refleksja. Ludzie, którzy opluwają Lecha Wałęsę, a także ci, którzy przez pochopne i nieprzemyślane decyzje obniżają rangę innego symbolu niepodległości Polski, jakim jest Józef Piłsudski – szkodzą naszemu krajowi.
Mam nadzieję, że na przyszłość uroczystości rocznicowych ruchu "Solidarność" nie będą organizować współczesne związki zawodowe. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz