środa, 3 października 2012

Nienawidzę, więc jestem

"Cogito, ergo sum", po polsku znaczy "myślę, więc jestem". To słynne powiedzenie Kartezjusza, francuskiego filozofa, matematyka i fizyka (1596 – 1650),może być zastąpione teraz przez niektórych naszych polityków zwrotem "odi, ergo sum", to znaczy "nienawidzę, więc jestem". Ci osobnicy istnieją w polityce tylko dzięki nienawistnym hasłom, które wygłaszają i pomimo groteskowości mogą być niebezpieczni. Znamy z przeszłości takich panów (wąsik, ach ten wąsik), czy też słoneczko ludzkości, najznakomitszego na świecie językoznawcę. Oni za narzędzie swej popularności przyjęli nienawiść. Wiadomo z psychologii, że dla ludzi sfrustrowanych, borykających się z trudnościami życiowymi,  nienawiść jest uczuciem przyjemnym. Wiedzą o tym ci zręczni manipulatorzy. Wspomniany wyżej "zbawca ludzkości" przemawiał do tłumów operując nienawiścią do pomieszczyków, kułaków i przeciwników politycznych. A tłum wrzeszczał: Stalin! Stalin! Stalin! Stalin!!! Nienawiść jest uczuciem bardzo destrukcyjnym i nie może przynieść żadnych efektów pozytywnych. Z jej pomocą nie rozwiąże się ważnych problemów naszego kraju. Przyczyni się ona jedynie do skłócenia obywateli. Niegdyś istniało pojęcie "burzy mózgów". Wierzę w mądrość Polaków. Wierzę w to, że jest przewaga ludzi stosujących zasadę "cogito, ergo sum" Gdy oni wysilą swoje umysły , to z tej "burzy mózgów" wyłoni się sensowny plan przezwyciężenia kłopotów, jakie mogą czekać w najbliższym czasie nasz kraj. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz