poniedziałek, 21 maja 2012

 Kurki kochające wolność

Przed Świętami Wielkiej Nocy podrożały jajka. A wtedy zapotrzebowanie na nie jest największe. Przyczyną wyższej ceny jaj były koszty związane z koniecznością przystosowania naszych przemysłowych kurników do standardów Unii Europejskiej. Normy te są w pełni uzasadnione. Nie można traktować kur jak maszyn do produkcji jaj. Według nowych przepisów, jako ptaki grzebiące, będą mieć grzędę i więcej miejsca, aby mogły rozpościerać i trzepotać skrzydłami. Są w Polsce kury, które nigdy nie znajdą się w niewoli i nie zasilą przemysłowych kurników. Są to zielononóżki kuropatwiane. Należą do polskiej odmiany galicyjskiej wyhodowanej na przełomie XIX i XX wieku. Nie mogą przebywać w dużych stadach, zwłaszcza w zagęszczeniu, gdyż wtedy zadziobują się wzajemnie na śmierć. Zielononóżki to kurki wędrowniczki. Potrzebują dużego wybiegu. Często opuszczają podwórko i oddalają się nawet na odległość kilometra. Po takiej "wycieczce" wracają na noc do swego kurnika.     
Zielononóżki kojarzą mi się z moim dzieciństwem. W latach trzydziestych ubiegłego wieku część wakacji spędzała nasza rodzina na wsi wołyńskiej. Była to osada wojskowa, położona niedaleko Wiśniowca (znanego nam z Trylogii Sienkiewicza). Opisałam ją w "Jeszcze o Kniażynie" (30 marca 2010r.). Spędzałam tam czas pasąc krowy z wiejskimi dziećmi i bawiąc się z nimi na łąkach i miedzach odgradzających pola zbóż. Utkwiło mi w pamięci pewne zdarzenie. Miedzą kroczyła dostojnie kwoka, a za nią biegło kilkanaście beżowo-brązowych maleńkich kurczątek. Od czasu do czasu zatrzymywała się, grzebała w ziemi i coś tam dziobała. Wtedy pisklęta zbiegały się i naśladowały swoją opiekunkę. Zwróciło moją uwagę, że kura chwilami przekrzywiała głowę i najwidoczniej spoglądała w niebo. Okazało się, że jej przezorność była uzasadniona, gdyż nagle nad polami zaczął krążyć jastrząb. Kwoka głośnym gdakaniem zaczęła zwoływać kurczątka. Rozpostarła skrzydła i wkrótce wszystkie maleństwa znikły pod nimi. Potem nastroszyła pióra tak, że wydawała się znacznie większa niż w rzeczywistości. Jastrząb jeszcze jakiś czas krążył nad nią. W końcu zawiedziony odleciał.
 Szczęśliwe kurki - zielononóżki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz