czwartek, 24 lutego 2011

Zmierzch dyktatorów

To, co dzieje się w krajach północnej Afryki świadczy o dążeniu ich mieszkańców do wyzwolenia się spod panowania dyktatorów i ich skorumpowanych rządów. Każde obalenie dyktatora powinno cieszyć. W Egipcie i Tunezji przeszło to dość gładko. Niestety, w Libii okrutny Kadafi masakruje ludzi. Jakie rządy nastaną w tych krajach Afryki północnej – trudno przewidzieć. Miejmy nadzieję, że zaistnieje w nich jakaś forma demokracji (oczywiście taka, jaka w krajach muzułmańskich jest możliwa). Najważniejsze, aby nie skorzystali z zamieszania islamiści i nie wprowadzili swoich rządów. Byłoby to dla Europy bardzo niebezpieczne. Na kanwie wydarzeń mających teraz miejsce w północnej Afryce nasunęła mi się pewna refleksja. Często słyszę, że jakiś polski polityk ma tak zwaną charyzmę, a inny jej nie posiada. Chroń nas Panie Boże od charyzmatycznych przywódców! Mubarak, Kadafi, a dawniej Stalin i Hitler byli charyzmatycznymi przywódcami. Tacy ludzie z czasem stają się mniej lub bardziej groźnymi dyktatorami. Polsce nie są potrzebni  charyzmatyczni politycy. Ludzie, którym obywatele powierzą rządy i dadzą mandat na tworzenie prawa, winni być przede wszystkim kompetentni, wysoko wykształceni i etyczni. Moim zdaniem "charyzma" to wręcz brzydkie słowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz