Prezent dla "wielkiego brata"
Na Kremlu
zacierają ręce śmiejąc się do rozpuku. Oto dwu polskich wysokich urzędników
państwowych, świetnie wykształconych, nie szanuje ojczystego języka lubując się
w ohydnych wulgaryzmach. Na dodatek dają się ci panowie podsłuchać i nagrać tę
swoją przedziwną żonglerkę słowną. Nikt nie potrafi rozwiązać ważnego dla kraju
problemu, kto dokonał tego zakazanego prawem nagrania, bo Polacy, jak zwykle,
kłócą się na potęgę. A może w tak zwanej aferze podsłuchowej działały tajemnicze
ludziki w biało-niebiesko -czerwone paski ? Kto to
wie?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz