Nienawidzę, więc jestem
"Cogito, ergo sum", po polsku
znaczy "myślę, więc jestem". To słynne powiedzenie Kartezjusza, francuskiego
filozofa, matematyka i fizyka (1596 – 1650),może być zastąpione teraz przez
niektórych naszych polityków zwrotem "odi, ergo sum", to znaczy "nienawidzę, więc jestem". Ci osobnicy
istnieją w polityce tylko dzięki nienawistnym hasłom, które wygłaszają i pomimo
groteskowości mogą być niebezpieczni. Znamy z przeszłości takich panów (wąsik,
ach ten wąsik), czy też słoneczko ludzkości, najznakomitszego na świecie
językoznawcę. Oni za narzędzie swej popularności przyjęli nienawiść. Wiadomo z
psychologii, że dla ludzi sfrustrowanych, borykających się z trudnościami życiowymi, nienawiść
jest uczuciem przyjemnym. Wiedzą o tym ci zręczni manipulatorzy. Wspomniany wyżej "zbawca ludzkości"
przemawiał do tłumów operując nienawiścią do pomieszczyków, kułaków i
przeciwników politycznych. A tłum wrzeszczał: Stalin! Stalin! Stalin! Stalin!!!
Nienawiść jest uczuciem bardzo destrukcyjnym i nie może przynieść żadnych
efektów pozytywnych. Z jej pomocą nie rozwiąże się ważnych problemów naszego
kraju. Przyczyni się ona jedynie do skłócenia obywateli. Niegdyś istniało
pojęcie "burzy mózgów". Wierzę w mądrość Polaków. Wierzę w to, że jest przewaga
ludzi stosujących zasadę "cogito, ergo sum" Gdy oni wysilą swoje umysły , to z tej "burzy
mózgów" wyłoni się sensowny plan przezwyciężenia kłopotów, jakie mogą czekać w
najbliższym czasie nasz kraj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz