wtorek, 3 sierpnia 2010

 Żenada pod krzyżem

Krzyż, symbol miłości, miłosierdzia i pokoju stał się świadkiem gorszących i ośmieszających scen. Decyzja kancelarii prezydenta o odroczeniu przeniesienia go do kościoła jest bardzo mądra. Nie można bowiem narażać zdrowia harcerzy i księży, którym zagrażał rozfanatyzowany tłum. Ten "happening", który rozegrał się na placu przed pałacem prezydenckim, byłby nawet zabawny, gdyby nie litość jaką budziły osoby, które dały się wciągnąć do gry politycznej. Niektórym z nich przydałby się dobry psycholog-terapeuta. Wielu z nich należałoby też nauczyć przyzwoitego zachowania, bo okrzyki, jakie towarzyszyły tej demonstracji, nie pasowały do obecności symbolu religijnego, jakim jest krzyż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz