wtorek, 10 sierpnia 2010

 Co przed Pałacem Prezydenckim

Jestem lwowianką. W dzieciństwie Warszawa kojarzyła mi się z Belwederem i z pomnikiem księcia Poniatowskiego dłuta sławnego duńskiego rzeżbiarza Thorvaldsena. Na placu przed  Pałacem Prezydenckim trzeba postawić jakiś znak pamięci. Powinien on upamiętniać tragiczną śmierć prezydenta Rzeczypospolitej i osób, które towarzyszyły mu w nieszczęśliwej podróży do Smoleńska. Będzie też świadectwem spontanicznego, wzruszającego i patriotycznego zachowania Polaków gromadzących się tłumnie w tym miejscu w głębokim bólu po tragedii narodowej. Sądzę jednak, że nie powinien to być pomnik lecz raczej ozdobna płyta z nazwiskami wszystkich, którzy zginęli w katastrofie. Dwa pomniki obok siebie zakłóciłyby charakter i urodę tego miejsca. Pamiętajmy o przemijaniu. Stolicę Polski trzeba zostawić przyszłym pokoleniom piękną. Ostatnimi czasy postawiono w kraju wiele szpetnych pomników w dodatku ustawionych w nieodpowiednich miejscach. Nie można popełnić tego błędu znowu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz