Spór o krzyż
Po katastrofie smoleńskiej harcerze postawili przed pałacem prezydenckim krzyż. I chwała im za to. Pokazali, że są dojrzali uczuciowo i patriotyczni Zginął wszak prezydent Rzeczypospolitej i wielu wartościowych obywateli naszego kraju. Przez kilkanaście tygodni mieszkańcy stolicy, a także innych rejonów Polski składało tam hołd tragicznie zmarłym. Minął jednak czas żałoby i trzeba wrócić do normalnego życia. Krzyż winien być uroczyście przeniesiony w godniejsze dla tego symbolu religijnego miejsca. Może to być kościół lub cmentarz. I nagle powstał spór. Są w Polsce środowiska, które uważają, że krzyż powinien pozostać na miejscu. Dyskusja na ten temat przyjmująca często formę kłótni, okraszana niewybrednymi sloganami jest odbierana przeze mnie (a nie jestem tu odosobniona) z wielkim niesmakiem. Wszak dotyczy symbolu związanego z Tym, który głosił: "miłuj bliźniego jak siebie samego", czy "miłujcie nieprzyjacioły wasze". To miejsce nie jest odpowiednie dla tak ważnego symbolu religijnego. Pałac prezydencki jest budynkiem publicznym, w pewnym sensie należącym do wszystkich obywateli Rzeczypospolitej, a nie tylko do jednej grupy ludzi.
Pocieszające jest, że harcerze zgłosili chęć przeniesienia krzyża. Mamy wspaniałą młodzież, patriotyczną i rozsądną. Możemy więc patrzeć z optymizmem w przyszłość Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz