Czy straszenie diabłem jest aktualne?
Diabły w dawnych czasach nosiły ładne imiona. Był diabeł Rokita, diabeł Boruta, jeden nosił śliczne imię Smętek, inny straszył wszystkich imieniem Lucyfer. Bywało, że mieszkał na świeżym powietrzu w wierzbie rosochatej, ale nierzadko panoszył się w duszy człowieka czyniąc wielkie zło. Jego podobiznę świetnie oddawali wiejscy kolędnicy, gdy w grudniowy dzień chodzili "po kolędzie". Diabeł miał postać człowieka z rogami i ogonem. Z diabłem można było sobie pogadać, a nawet zawrzeć z nim układ. Już w XVI wieku pan Jan Twardowski, krakowski szlachcic i alchemik zawarł układ z diabłem. Przehandlował swoją duszę za dostęp do wiedzy i znajomości magii. Wolfgang Goethe, wielki poeta niemiecki stworzył postać doktora Fausta, który oddał duszę diabłu za powrót młodości. Te diabły można było tolerować. Gorzej było z diabłem, wcieleniem wszelkiego zła, którego obraz powstał bardzo dawno i przetrwał przez wieki. Tym złem była kobieta, gdyż popełniła wielki grzech zrywając owoc z zakazanego drzewa w rajskim ogrodzie. Ofiarami tej legendy stało się w XV, XVI i XVII wieku w Europie dziesiątki tysięcy kobiet, które spalono żywcem na stosie. Przypisywano im bowiem kontakty z diabłem. Był to czas ciemnoty i fanatyzmu. W innej, złagodzonej przez cywilizację współczesną formie, pogląd o "diabelskości" może się powtórzyć. Mam nadzieję, że to nie nastąpi.
Piękna aria Mefista (diabła) z opery Charlesa Gounoda "Faust"
A teraz okres fanatyzmu mamy w krajach islamskich :-(.
OdpowiedzUsuńŚlepy fanatyzm to chyba jedna z najgorszych cech młodych religii.
Usuń