Dziewczyna z dalekiego kraju
W czasach 
PRLu można było spotkać na wyższych uczelniach i w 
akademikach studentów przybyłych z Socjalistycznej Republiki Wietnamu. Do nich 
należała autorka autobiograficznej powieści pod tytułem: "Na rozdrożu". Książka 
ta pomimo pewnej rozwlekłości warta jest przeczytania.

 
Autorka, jako 
szesnastoletnia dziewczyna, decyzją władz swego kraju, oderwana od kochanej i 
kochającej rodziny, wysłana została w długą podróż koleją przez Chiny, Mongolię 
i Związek Radziecki do Polski, aby nauczyć się trudnego języka i studiować w tym 
dalekim i obcym sobie kraju. Bohaterka powieści studiowała architekturę na 
Politechnice Gdańskiej. W tym czasie (lata sześćdziesiąte ubiegłego stulecia) 
wykładało tam wielu profesorów przybyłych ze Lwowa. Wśród nich był wybitny 
architekt, profesor Witold Minkiewicz, były rektor 
Politechniki Lwowskiej, projektant między innymi ołtarza głównego w lwowskim 
kościele św. Marii Magdaleny. Okazał on tej dziewczynie z dalekiego kraju wielką 
życzliwość i pomoc. Swoim polskim profesorom autorka wyraziła w swej książce 
wdzięczność i podziw. Studenci wietnamscy mieli wietnamskich opiekunów, którzy 
śledzili każdy ich krok Nie wolno im było zawierać zbyt serdecznych przyjaźni z 
Polakami, a tym bardziej łączyć się z nimi w pary. Tymczasem nasza bohaterka 
poznała Polaka, z którym połączyło ją głębokie uczucie. Odbyła z nim podróż 
przez Czechosłowację, Węgry do Bułgarii i Rumunii. Narzeczeni wracali do Polski 
przez Lwów. Tu odwiedzili żonę profesora Minkiewicza, 
Zofię Albinowską- Minkiewiczową, malarkę i graficzkę. W lutym 1945 roku Witold Minkiewicz został aresztowany przez NKWD i wraz z 
kilkunastoma innymi profesorami wywieziony do Krasnodonu w Donbasie. Zwolniony po kilku miesiącach, 
wyjechał w 1946 roku do Polski ostatnim transportem pracowników Politechniki 
Lwowskiej. Jego żona zaś została, nie mogąc rozstać się z ich wspaniałym 
mieszkaniem. Autorka powieści pisze, że wyglądało ono jak muzeum pełne dzieł 
sztuki. Związek dziewczyny z Polakiem nie mógł zostać niezauważony przez 
wietnamskich opiekunów. W ambasadzie postanowiono odesłać krnąbrną studentkę do 
kraju pomimo tego, że pozostał jej tylko rok do ukończenia studiów. Mimo 
protestów z jej strony wsadzono dziewczynę do pociągu w kierunku Brześcia. 
Towarzyszyli jej urzędnicy z ambasady. Po przybyciu do Moskwy miała wyruszyć w 
powrotną drogę do swojej ojczyzny. Jeszcze w granicach Polski udało jej się 
jednak uciec. Dwójka Polaków pomogła jej wrócić do Gdańska, gdzie zaopiekowali 
się nią polscy profesorowie. Wkrótce odbył się ślub młodej pary. Po kilku latach 
małżeństwo wyjechało do Norwegii. Tam wychowywali swoich dwóch synów i tam 
powstały wspomnieniowe powieści autorki.