Monogramy
W XIX wieku,
gdy moja babcia, Wanda Daukszanka, wychodziła za mąż
za mojego dziadka, Leopolda Hausera, szykowano dla
panny na wydaniu tak zwaną wyprawę. Składały się na nią pościel, obrusy, zastawa
stołowa i różne inne przedmioty. Poszczególne sztuki pościeli i obrusy
zaopatrywano w monogramy młodej mężatki. Przed ślubem mojej babci zamówiono w
jakiejś fabryce porcelany serwis obiadowy na 24 osoby. Na poszczególnych
elementach tego serwisu umieszczono monogram: W.H. (Wanda Hauserowa). Ten piękny( prawdopodobnie wiedeński) produkt
przeszedł po ślubie moich rodziców na ich własność. Już wtedy był niekompletny.
Biedny serwis!. Musiał przeżyć dwie wojny światowe, wytłukiwanie poszczególnych
jego części przez niezręczne pomoce domowe babci i mojej mamy, wybujały
temperament pięciorga dzieci moich rodziców i wiele przeprowadzek. Ostatecznie
zostało z niego zaledwie kilka sztuk.
Niekiedy
opatrywano poszczególne przedmioty we wspólny monogram. I tak moja babcia
otrzymała we wianie srebrną zastawę stołową z takim właśnie podwójnym
monogramem: W L H ( Wanda Leopold Hauserowie). Gdy
zdarza mi się, że biorę do ręki prezentowany na zdjęciu widelec, z tym podwójnym
monogramem, nie mogę oprzeć się smutnej refleksji. Przedmiot ten trzymali w ręku
moja babcia, mój dziadek, moi rodzice, moi bracia. Wszyscy dawno już odeszli. A
widelec pozostał.
Zachwycający haft!
OdpowiedzUsuńWczoraj w radiowej Dwójce była audycja o Karen Blixen. Przypomniano między innymi jedno z jej opowiadań (ze zbioru "Zimowe opowieści") o dziewczynie, która odziedziczyła perły. Kończy się ono taką właśnie refleksją - co się liczy, co pozostanie? Tylko perły.
Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję za zamieszczenie zdjęć.Śliczne przedmioty.Z przyjemnością oglądam. We mnie nie budzą smutku. Pomimo,że mojej ukochanej Babci już nie ma.Pijąc herbatę z Jej filiżanki myślę sobie,że jest przy mnie. Śmiałam się przy Niej,płakałam,piłyśmy razem herbatę, grałyśmy w karty, rozmawiałyśmy. Nawet dziś kiedy Jej już nie ma uśmiecham się patrząc na to co pozostało po Niej i po Jej Mamie. Cieszę się,że po mnie też "coś" zostanie. Może nie tak pięknego,ale zawsze:))) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKasia